Skończyłam jeść jogurta, gdy zawibrował mój telefon. Podniosłam go i przeczytałam smsa.
"Jestem przed domem, którędy mam wejść? "- uśmiechnęłam się na myśl że Lucas pomyślał o wejściu przez okno, bo napewno o tym pomyślał
"Drzwiami ;* Tata śpi " -odpisałam
Wyrzuciłam kubeczek i pobiegłam do drzwi, gdy tylko pokazał się w nich Luck złożyłam na jego ustach długi pocałunek, który mi oddał. Gdy zaczął się odchylać przyciągnęłam go z powrotem do siebie za szlufki w spodniach. W chwili gdy mnie podniósł, obiełam go nogami. Dalej całując zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku. Gdy już się od siebie oderwaliśmy ciężko dysząc usiadłam obok Lucka.
- Za co to było? - uśmiechnął się.
- Nie wiem, przyszło z chwilą. - udając powagę wzruszyłam ramionami i pocałowałam go w nos.
- Okropna jesteś! - wycelował we mnie palcem.
- Ale i tak mnie kochasz. Prawda? - szepnęłam mu na ucho i zaczęłam chichotać , a on nagle złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie tak, że teraz na nim leżałam. Było ciemno, ale czułam że się uśmiecha. Pomału zbliżył swoje usta do moich, gdy w pokoju zapaliło się światło. W drzwiach stanął tata.
- Boże! Tato! - krzyknęłam i zeszłam z Lucasa- noc nie zwalnia cie z obowiązku pukania! - wkurzyłam się
- A ciebie nie zwalnia z reguły numer 3!- no tak, reguła nr. 3 "nie zapraszać do domu chłopców bez wiedzy dorosłych"
- Wyczułem Lucka nawet we śnie. - spojrzał na niego.
- Przepraszam, głupio wyszł.. - zaczął Luck
- Okay, nie przepraszaj Lucas przecież znamy się nie od dziś. Pogadajcie sobie, a później kłaść się spać. - spojrzałam zdezorientowana na Lucka, czy tata właśnie pozwolił nam razem spać? W tym samym czasie, jak na ironię losu tata na mnie spojrzał i tym samym rozwiał moje oczekiwania :
- Luck śpisz na kanapie rozumiem?- spytał dalej patrząc na mnie
- Tak, wiadomo - przytaknął
- Grzeczne dzieci.-zamyślił się tato . Po czym dodał - Jednak dobrze was wychowałem. - wyszedł i zamknął drzwi. Spojrzałam zdezorientowana na Lucka.
- Też to słyszałeś? - spytałam z szeroko otwartymi oczami - On nas wychował? - prychnęłam. Lucas podszedł i mnie objął.
- Tak też to słyszałem, ale jedno najbardziej mnie martwi. - uśmiechnął się smutno.
- Co takiego? -
- Kiedy on pozwoli nam razem spać? - uniósł lekko kącik swoich ust, odsłaniając białe zęby. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam w usta.
- Nie wiem, ale na razie to musimy obgadać inną sprawę. - zaśmiałam się
- Mhm - mruknął
***
Ustaliliśmy, że pojedzie ze mną tylko David i Luck. Niestety nie mogłam zabrać ze sobą Jo ze względu na to że musiałby również z nami polecieć Josh, a to już za dużo osób. Jeśli coś stałoby się Jo, nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, ale tak samo by było z Davidem i Lucasem. Lecz oni byli doświadczonymi wampirami i z nimi będzie o wiele bezpieczniej. Szkołę postanowiłam po prostu olać. Pójdę w następnym roku, albo wrócę pod koniec marca. Zależy też jak nam pójdzie w poszukiwaniu matki. Chciałam wylecieć jeszcze dziś, więc kupiłam trzy bilety lotnicze do NY i zebrałam ważne informacje od taty na temat adresu itp.
O 17 bylam już na lotnisku z Luckiem, Davidem, tatą i Jo. Pożegnaliśmy się z nimi i wsiedliśmy do samolotu. Usadowiłam się między chłopakami.
- Luck, Dav a co jeśli nie uda nam się jej znaleźć? - spytałam rozpatrując najgorsze i najlepsze sytuacje.
- Wrócimy do domu -odrzekł Lucas
- I będziemy żyć długo i szczęśliwie-puścił oczko David. Zaśmiałam się, bo w sumie co innego mielibyśmy zrobić? Rozpaczać? A może się cieszyć? Od natłoku myśli w pewnej chwili po prostu zasnęłam.
- Kotek, wstajemy. - usłyszałam szept Davida- Zaraz lądujemy. - przetarłam oczy i spojrzałam na telefon, była 19.
- Jeszcze raz nazwiesz ją kotkiem, to ci pokaże nawet lwa a nie kotka David - warknął Luck. A ja zaczęłam się śmiać. Nie mogłam opanować nagłego napadu śmiechu. To pewnie ze stresu. Im częściej zaczynałam myśleć o spotkaniu z mamą, tym bardziej się denerwowałam co było wyjaśnieniem głupawki. Pocałowałam obu chłopców w policzki.
- Katie dobrze się czujesz? - spytał Luck gładząc mnie po głowie.
- Nie - skrzywiłam się, a zaraz znowu trzęsłam się ze śmiechu.
- O kurcze. - David podniósł brwi.
Po chwili usłyszeliśmy głos stewardessy :
- Prosimy o cierpliwość, zaraz wysiadamy. -
***
Wsiedliśmy w taksówkę, która zawiozła nas pod sam hotel. Już zameldowani , zajęliśmy się szukaniem pokoju, ponieważ zarezerwowaliśmy tylko jeden pokój dla naszej trójki. Były w nim dwie sypialnie z telewizorem, salonik, kuchnia i łazienka. Nic nadzwyczajnego. Najlepsze było to że ja z Lucasem mieliśmy wspólną sypialnie, więc jego marzenia związane ze wspólnym snem niedługo się spełnią. Na samą myśl zrobiło mi się gorąco.
- Wszystko okay? - spytał David gdy wyszedł z łazienki, którą teraz zajął Luck.
- Tak, tak. - odpowiedziałam zbyt szybko - Po prostu myślałam o czymś.- przyznałam się
- Jesteś głodna? Może zrobić coś do jedzenia? - zapytał stojąc przy kanapie w samych bokserkach
- Jeśli nas nie otrujesz to rób. -puściłam mu oczko. Położyłam się na kanapie, a David poszedł do kuchni. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do taty, aby powiadomić go że już jesteśmy na miejscu. Kazał nam o siebie dbać i skończyliśmy gadać. Lucas wyszedł w końcu z toalety.
- No nareszcie, ile można siedzieć w kiblu ?- podniosłam ręce w celu okazania niedowierzania.
- Tak? I mówi ta która siedzi godzinę. - dał mi buziaka i poszedł do sypialni się przebrać. Wstałam i poszłam wziąść długą i odprężającą kąpiel. Gdy wyszłam z toalety, kolacja była już gotowa. Usiadłam do stołu i zajęłam się konsumpcją. Po jedzeniu David uparł się że umyje naczynia, więc poszłam do sypialni. Ubrałam krótkie, szare szorty i białą przewiewną bluzeczkę. Weszłam pod kołdrę. Za chwilę obok położył się Luck. Odwróciłam się w jego stronę.
- Zaraz będziemy po raz pierwszy spać w jednym łóżku Lucas.-szepnęłam
- Wiem. Katie tyle na to czekałem. - pocałował mnie w usta
- A na coś jeszcze czekasz? - położyłam głowę na jego torsie
- Tak, ale to w innym czasie - cmoknął mój nos i objął mnie swoimi silnymi ramionami. Mogłabym zawsze tak zasypiać. Czułam się bezpieczna i kochana, jak zawsze dzięki Lucasowi. Nigdy na mnie nie naciskał i zawsze był opiekuńczy. Za to kochałam go najbardziej.
Cześć kochani!!
Ponieważ widzę że jest mała aktywność na moim blogu to chciałbym abyście napisali np. w komentarzach czy mam dalej prowadzić tego bloga ;(
Jeszcze się sama nad tym zastanowię, i jak coś to szukajcie informacji w notkach.
Mam nadzieje, że rozdział Wam się spodobał ;**
SuSi PISARECZKA