niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 3

    Jessica Castle -plastik, I LO, obrzydliwie bogata- chodzi razem z Lucasem do klasy. Oczywiście nie lubi mnie (chyba) bo jestem z Lucasem.
Stanęłam jak wryta.
-Witajcie poddani . W czym mogę wam pomóc ?- jak ja jej nienawidze.
-Jessica wal sie ! Jo spadamy stąd !- krzyknęłam, obruciłam się na pięcie i miałam już stąd iść, ale spojrzałam na sztuczną lale i wrzasnełam :
-Powiedz Lucasowi, że to koniec !-odwróciłam się
-Jesteś pewna? Ale z chęcią -zachichotała
Zaczęłam biec w stronę bramy przy której stała Jo, gdy nagle Lucas złapał mnie za nadgarstek i stanęłam blisko niego tak, że czułam jego oddech na górnej części mojego policzka.(Lucas jest wyższy ode mnie o jakieś 10cm więc się nie dziwić )
-Kate to nie tak jak myślisz ! Na prawde !- krzyknął
-Tak tak, ja wiem ! Wy tylko rozmawialiście jak kolega z koleżanką. Albo nie, uczyliście się, nie ??- ostatnie zdanie wyszeptałam i zaczęłam płakać
-Kate proszę cie ! Posłuchaj mnie, wszystko ci wytłumaczę -
- Czyli jest co tłumaczyć - pokręciłam głową z niedowierzaniem
- Katie..- dotknął mojego policzka
-Przestań ! Ja cie już nienawi..- zamurowało mnie, gdy Lucas ni z tego ni z owego delikatnie dotknął mojego podbródka, uniósł moją głowę do góry, spojrzał mi w oczy i mnie pocałował.
-Teraz dasz mi dokończyć ?- wziął mnie za ręke i zaprowadził do jego domu. Nie opierałam się, byłam zbyt zaskoczona tym co się stało.
-Ale tam jest Jo, czeka na mnie .-
-Jessica odprowadzi ją do domu.- spojrzał na nią Prawda Jess ?-
-Ok, nie mam wyjścia .-spojrzała na mnie ze wściekłością
-Nie trzeba sama pójde. Ty lepiej też już idź .-Jo uśmiechnęła się i popatrzyła na Jessice.
Usiadłam w jego pokoju :
-Chcesz coś pić ?- spytał
-Nie, chcę wiedzieć co tu z nią robiłeś ?- spojrzałam mu w oczy
-No więc- westchnął - Jessica to moja kuzynka. Dowiedzieliśmy się o tym nie dawno i rozmawialiśmy o tym. - dobra, wiedziałam że nie zna dobrze swojej rodziny i stara się nawiązać z nią kontakt, ale mógł mi o tym powiedzieć.
-To dlatego uciekłeś z mojego domu? Wiesz, to było trochę chamskie. Nawet nie napisałeś sms-a -usiadł obok i mnie objął
-Wiem, i bardzo cię za to przepraszam cię. 
-Mogłeś mi powiedzieć.Zadzwonić, nie wiem cokolwiek.- podniosłam ręce w górę - Czy to takie dziwne że się o ciebie martwię ? - mój głos stał się strasznie piskliwy
-Wiem Katie na prawde przepraszam.-"KATIE" czasem tak do mnie mówił,a najbardziej mi się w tym podobało to, że tylko on tak mnie nazywał
-Ale jak to możliwe, że dziewczyna której się zawsze podobałeś okazała się twoją kuzynką?- spytałam
W sumie... to dobrze. pomyślałam
-Tak na prawde to nie wiem. Ale zaraz, czy ty byłaś zazdrosna... o nią ?? Haha o nią ?!- dałam mu kuksańca w brzuch
-Wiesz co.. Idę na sylwestra do Marcusa.- wypaliłam
-Coo... do Marcusa ?- zrobił wielkie oczy - Po co ?
-Czyżbyś był zazdrosny ?-zaczęłam się śmiać
-Tyy...- wycelował we mnie palcem
Rzuciliśmy się na łóżko i zaczęliśmy się łaskotać jak nienormalni.
Spojrzałam na zegarek, była 6.
-Luck-mruknęłam- muszę wracać. Rodzice pewnie już są w domu.-
-Zadzwonię do nich i powiem, że nocujesz u mnie.-
-Nie mogę- pokręciłam głową- muszę jechać do domu i zacząć przygotowywać się do sylwestra.-
-Ty mówiłaś serio?- kiwam na potwierdzenie głową- To idę z tobą.- decyduje Luck
-Ok niech Ci będzie. A teraz idź rozpal auto, muszę się zbierać.-
-Spokojnie sylwester za cztery dni. Zostajesz u mnie. Moi rodzice wzięli dziś nockę, a Lily poszła do koleżanki. Więc mamy cały dom dla siebie.- hmm... kusząca propozycja. Lekko się uśmiechnęłam.
-Dobra. Napiszę do rodziców.-




I jak? Wiem nie jest jakiś mega;(
Wgl nie wiem co mi się stało z tłem tekstu,
ale strasznie mnie to irytuje. Ughh!!
 Miał być dłuższy, bo miało być dużo czasu,ale niestety te święta były pełne roboty. Dziękuję najbardziej Pożeraczce książek , za jej rady, powstrzymywanie na duchu i dodanie otuchy  ;*Następny rozdział mam nadzieję, że będzie o wiele lepszy i dłuższy<3
Pozdrawiam,
SuSi PISARECZKA

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 2

27.12.18 r.

    -Kate ! Uciekaj !- krzyknął Marcus
-Ale gdzie ?- 
-Biegnij do mojego domu ! O mnie się nie martw, dogonię Cię !- uderzył mężczyznę, który nas zaatakował. Pomyślałam że Marcusowi nic nie będzie.Potrafił walczyć, więc zrobiłam to co kazał.
Wbiegłam na ulice Garden Street, od razu zobaczyłam jego dom. Wielka, przepiękna, biała willa z basenem. Otworzyłam bramkę, przebiegłam po wąskiej, kamienistej ścieżce prowadzącej do budynku. Dotknęłam delikatnie ręką klamkę drzwi.
Zawahałam się.
Z jednej strony nie chciałam tam wchodzić, a z drugiej musiałam... Chciałam żyć, po prostu chciałam ŻYĆ .
Weszłam.
Nagle napłynęły do mnie wszystkie wspomnienia związane z tym domem, z Marcusem .. Mieszkał on w nim sam, gdy miał 14 lat (2 i pół roku temu) jego rodzice dostali kuszącą propozycje pracy we Włoszech. Przyjeli ją i pojechali. On nie chciał wyjeżdżać, miał tu całe mnóstwo znajomych, był znany i lubiany przez większość ludzi.
Weszłam do jego pokoju, zobaczyłam na jego ścianach pełno moich zdjęć, jedno, wyjątkowe najbardziej przyciągnęło moją uwagę. Byłam na nim z Marcusem, ubrana w piękną zielonkawo-srebrną sukienke, a on w czarny garnitur. Jechaliśmy wtedy na bal z okazji pożegnania 3 klas gimnazjum, my byliśmy w 1 gim.Nagle poczułam jak ktoś stanął za mną i obiął mnie w pasie, obejrzałam się. To był Marcus...
-Dostałaś sms'a ! Dostałaś sms'a ! - obudził mnie dzwonek telefonu. Nie możliwe, może to Lucas , w końcu się odezwał !!
Wyjęłam smartphone'a z pod poduszki, :
~IMPREZA u mnie w sylwestra, będzie prawie cała szkoła o 21 zaczynamy! Do zobaczenia ;*
Marcus ~
Co on sobie myślał ? Że pójdę do niego na sylwestra?
W sumie nie miałam nic zaplanowane na ten ostatni dzień roku... Ale nie, nie pójdę tam. Zadzwoniłam do Jo :
-Halo ?! Kate coś się stało ? Jest 6 ! Ja śpie ! - wymrukała zaspana
-Przepraszam Cię Jo, nawet nie spojrzałam na zegarek. Wpadniesz później do mnie ? Muszę z tobą pogadać. -
- Dobra, będę o 9 . Dobranoc ! -rozłączyła się
Wstałam, umyłam się, ubrałam w szarą bluze i czarne legginsy i upiełam do góry włosy. Postanowiłam, że dziś nie będę się malować. Zeszłam do kuchni, do lodówki mama przykleiła karteczkę :
~Pojechaliśmy do ciotki Angeli. Wrócimy o 6 wieczorem. Obiad w lodówce. Całusy Mama~
Zrobiłam śniadanie, rozsiadłam się na kanapie i włączyłam TV .
Równo o 9 przyszła Jo .
- Co się stało ? - zapytała troskliwie
-Lucas nie odzywa się do mnie od pięciu dni ! Jezu nie wiem co się stało , rozumiesz ?! Ja  nie wiem, nic nie rozumiem.. Nigdy się nie rozstawaliśmy na tak długo. W ogóle nigdy się nie rozstawaliśmy !- krzyknęłam
-Dzwoniłaś do niego ? Może napisz  ?-
-Nie... Niech on pierwszy się odezwie !-
-No to co mam Ci Kate poradzić skoro sama też nie dajesz mu oznak życia ? Dobra... Chodźmy do kina !- tak, Jo zawsze idealnie potrafiła zmienić temat rozmowy :D
-Niee.. Nie chce mi się -
-Okay to przebież się i zaraz wychodzimy, jeszcze bilety trzeba kupić !-
-Eee...Dobra niech Ci będzie. - Jo jest taka przekonująca :D
-A masz już jakieś plany na sylwestra ?- spytała
- Tak, siedzę w domu ..-
-No to bądź  gotowa, o 20 po Ciebie przyjdę .-
- Jo.. -zaczęłam smętnym głosem, lecz przyjaciółka mi przerwała
-Też Cię kocham . A teraz idź się pomaluj i przebież, bo żaden chłopak się nawet na nas nie spojrzy misiu . Ja przez ten czas zarezerwuje miejsca na necie.-
-Dzięki wiesz . Spójrz na siebie brzydalu .-oczywiście to był sarkazm. Jo jest prześliczną, wysoką brunetką o niespotykanych fioletowo-ciemnych oczach, i oryginalnym stylu. Przyjaźniłyśmy się od dziesięciu lat.
Po czterdziestu pięciu minutach stałyśmy już przed salą kinową nr. 6. Kupiłyśmy bilety na "Więzień labiryntu". Weszłyśmy do pomieszczenia z wielkim ekranem i zajęłyśmy zarezerwowane miejsca. Zaczął się seans.
Po zakończeniu filmu wszyscy w sali zaczęli bić brawo i kierować się do wyjścia. (zaoszczędzę szczegółów.)
Wracałyśmy z Jo ulicą, przy której mieszkał Lucas.
- Jo, zajdziemy do niego ?- wskazałam palcem na jego dom. Wiem, wiem, wiem miałam się pierwsza do niego nie odzywać ale już nie mogłam wytrzymać
-Ok. Jeśli chcesz to chodźmy.-zadecydowała stanowczo kochana Jo
Weszłyśmy na podwórko Lucasa. Zapukałyśmy do drzwi. Nikt nie otwierał. Drugi raz . Drzwi pomału uchyliły się a w nich stała...









I jak ? Przepraszam, że tak długo nie było tego drugiego rozdziału, ale ostatnio w ogóle nie miałam czasu. Szkoła, zajęcia dodatkowe, tańce, szkoła, zajęcia dodatkowe itd. Ale teraz mamy dużo wolnego, więc niedługo może pojawi się trzeci rozdział ;) 
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia ;*
SuSi PISARECZKA

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 1

    -Nie zadzwonię do niego ! Za nic ! - krzyknęłam,usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Pobiegłam do swojego pokoju.Lucas'a już tam nie było. Na pewno usłyszał jak się wydzierałam i uciekł.
Palant.
Podeszłam do biurka, zauważyłam na nim malutką karteczkę :
~Sorry ! Kate, zadzwonił do mnie tata.
  Musiałem wrócić do domu.
  Zobaczymy się później.
  Lucas . ~
Co ? Stanęłam jak wryta,w mojej głowie kłębiło się tysiąc myśli. O co chodziło? Co to miało być? Może coś się stało? To do niego nie podobne ...
Nie czekając ani chwili dłużej wyjęłam telefon z kieszeni, wybiłam jego numer i zadzwoniłam.
POCZTA GŁOSOWA....
Drugi raz
POCZTA GŁOSOWA...
Trzeci raz
POCZTA GŁOSOWA...
Nie nagrałam się , bo po co ?! No .. Moje myślenie - PO CO ?!.
Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam..(co tam że za dwa dni Wigilia i trzeba pomóc mamie..pff..)
   Obudził mnie głos taty :
-Kate, chodź ubieramy choinkę !! - spojrzałam na zegarek była już 17:13. O kurde.. Odświeżyłam się i zeszłam na dół.
-Już jestem. Przepraszam tato, przysnęło mi się .- przytuliłam i wzięłam na ręce Lise .
-Okay, zaraz wracam. Idę po bombki - pocałował mnie w czoło i poszedł.
Usiadłam z Lisą obok Tobiasa, który oglądał Disney XD .
-Co tam braciszku ? -uśmiechnęłam się do niego
-Przestań , nie jestem już mały. Pamiętasz mam 13 lat .-powiedział ochrypłym głosem
-Coś się stało ?-
-No... Chyba nie dostane prezentu od Świętego Mikołaja -zaczął się śmiać
-Pytam się serio.- zrobiłam poważną mine
-Wszystko okay. A u ciebie ? Co robisz w sylwestra ? Idziesz gdzieś ? -
-No jest nawet spoko . Nie wiem jeszcze ... Chyba zostaje z Wami w domu.-
-Nie idziesz nigdzie z Lucasem? Tak jak rok temu?-zapytał zdumiony
-Nie... nie wiem.-
-Coś z nim nie tak?-
Nie chciałam mu mówić co zrobił Lucas
-Nie,wszystko w porządku.-skłamałam
Po fascynującej rozmowie z bratem przyszedł tata z pełnym kartonem bombek. Wzieliśmy się do dekorowania choinki, a Lucas dalej się nie odzywał...






Wiem krótki,ale na razie mało weny ...
Dziękuje wszystkim co przeczytali,czytają itp.
Pozdrawiam Was  ,
SuSi PISARECZKA

czwartek, 11 grudnia 2014

PROLOG

22 .12. 2018 r.


Mama piekła piernik,tata pojechał po choinkę,mała Lisa ozdabiała okna sztucznym śniegiem,Tobias robił świąteczny łańcuch, a ja leżałam w moim pokoju na kanapie z Lucasem.Słuchaliśmy jakiś durnych pastorałek, więc wzięłam pilot do ręki i przełączyłam na Hip-Hop.Nie przepadam za tym rodzajem muzyki,ale Lucas go uwielbia.Zaczął coś nucić,wyglądało to tak słodko.Wyobraźcie sobie że waszym chłopakiem jest 17-sto letni wysoki,chudy,bardzo umięśniony o jasnej cerze i ciemno brązowych oczach szatyn. Taki był Lucas. Podniosłam się, wzięłam tablet i ponownie opadłam na sofę. Dotknęłam ikonkę Facebook'a.Zobaczyłam,że mam nieprzeczytaną jedną wiadomość: ~Hej Kate,słoneczko co tam u ciebie ciekawego~ wiadomość od mojego byłego chłopaka Marcus'a.On ma jakieś urojenia,dalej myśli ,że jesteśmy razem.Chciałam wyłączyć tableta , ale Lucas zdążył już to przeczytać. -Co to ? Ten znowu? Kiedy da spokój?-wyrwał mi z rąk tableta
-Jejuu..Biedny chłopak jest chory, noo. Przecież wiesz ,że ja się z nim tylko koleguje!- -Wiem...Wiem,że ty go traktujesz jak kolegę ,ale on ciebie nie traktuje jak koleżanke tylko..On Cie podrywa.Gnój jeden!-mówiąc to Lucas miał bardzo poważną minę,a ja zaczęłam się śmiać. -Lucas,Kocham Cię i wiesz ,że nigdy nie zrobię czegoś głupiego-powiedziałam poważnym,dorosłym tonem.
-Wiem,też Cię kocham ale muszę mu pokazać gdzie jego miejsce - pewny siebie, szczerze się uśmiechnął. Usiadłam mu na kolana i próbowałam zabrać tableta.
Lecz cofnął rękę w której go trzymał
-A magiczne słowo-
-Proszę - zrobiłam minę szczeniaczka
-Dobrze, ale jeszcze prosiłbym o... -
-Kate chodź na chwilę - zawołała mnie mama.
-Już idę ! - wstałam, pocałowałam go w policzek, wzięłam tableta i pobiegłam na dół
-Słucham ? - spytałam mamę. Była ona piękną, wysoką blondynką o dużych, ciemno-niebieskich oczach. Miała zawsze idealnie pomalowane paznokcie i nałożony make-up.
- Dzwonił przed chwilą Marcus, powiedział że ma ważną sprawę. Lepiej oddzwoń-
Słucham ?
Przecież mama dobrze wiedziała, że to mój eks, i nie mam ochoty z nim rozmawiać po tym co mi zrobił.
Lydia Land of Grafic