niedziela, 11 grudnia 2016

Rozdział 22


"Nie ma gorszego zła od pięknych słów, które kłamią"


    Otwierając oczy od razu poczułam jak ból przeszywa moją głowę. Chyba zdecydowanie za dużo wczoraj wypiłam. Usiadłam i spojrzałam na Lucka, który spał obok. Uśmiechał się delikatnie, pewnie przez sen. Wstałam i dopiero teraz zauważyłam, że jestem w samej bieliźnie, podeszłam do krzesła które stało obok komody i podniosłam moje ubrania. Z niebieskich jeansów wystawała znana mi dobrze karteczka. Kompletnie o niej zapomniałam. Pomału wyjęłam ją z kieszeni.
- Co tam masz?- wystraszyłam się nagłym pytaniem Lucka i upuściłam kawałek papieru na ziemię. SHIT!
- Wystraszyłeś mnie Luck! Myślałam, że śpisz- chciałam szybko zabrać karteczkę z ziemi, lecz chłopak był szybszy i złapał ją dosłownie sekundę przede mną.
- Proszę nie czytaj tego- złapałam go za rękę, lecz on wyrwał rękę- Luck! - krzyknęłam
Chłopak usiadł na łóżku i zagłębił się w treść karteczki. Po chwili przeklnął nerwowo, przeczytał pare razy podpis -"ss"- cisnął kartką o ziemię, wstał i powiedział:
- Źle zrobiłaś nie mówiąc mi o tym Katie- przeczesał włosy- Ubieraj się wracamy do Londynu-
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem:
- Słucham? Ja tu zostaję, nie skończyłam jeszcze sprawy z mamą. Myślisz, że tak łatwo się poddam?Czemu decydujesz za mnie?- spojrzał na mnie smutno
- Muszę się dowiedzieć o co chodzi dokładnie z tym liścikiem Katie. Chyba wiem kto to napisał. Nie zlekceważę tego od tak, tu chodzi o bezpieczeństwo twoje i twojej rodziny.- spojrzałam na niego i przypomniało mi się, że dalej jestem w samej bieliźnie. Poczułam jak robią mi się czerwone policzki, i od zawstydzenia i od gniewu. Wtedy za bardzo nie obchodziło mnie kto mi groził, myślałam jedynie tylko o tym,że muszę zostać w Nowym Jorku, bo praktycznie dopiero co tu przylecieliśmy. A ja chciałam przynajmniej spytać się matki jak "przejść" dobrze przemianę. Wiedziałam, że ojciec i Luck mi w tym pomogą, ale ciekawa byłam co tak na prawdę matka byłaby mi w stanie powiedzieć.
- Ja tu zostaje, ty sobie wracaj skoro chcesz. Mnie nie przerażają jakieś groźby Lucas.- wzięłam ubrania i poszłam do toalety, a w głowie układałam już nowy plan.



***



    Kiedy Katie wyszła z sypialni nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Wrócić do Londynu i zawieść Katie, czy zostać tu i narazić ją na niebezpieczeństwo? Postanowiłem, że najpierw zadzwonię do pewnej osoby, którą podejrzewałem o podpisanie się na karteczce "ss".
- Halo?? Mam nadzieję, że masz mi coś miłego do powiedzenia bo właśnie mi bardzo przeszkadzasz, jestem u kosmetyczki Marcus. Masz jakieś ciekawe wieści na temat Ka...- usłyszałem piskliwy głos po drugiej stronie
- To ja, Luck- przerwałem jej oschle. Już wszystko było dla mnie jasne. Jess wykorzystywała Marcusa do śledzenia nas. Wiedziałem, że jest z nim coś nie tak.
- Oj..-chwila ciszy- Trzeba było od razu się przywitać...kuzynie. To co powiedziałam to tylko żarty, nie bierz tego do siebie.- zaśmiała się nerwowo Jessica
- Przestań się bardziej pogłębiać. Albo powiesz mi wszystko, łącznie z tym o co chodzi z tą karteczką, albo już zacznę szukać idealny kołek w sam raz dla ciebie.- warknąłem. Dziewczyna zaśmiała się:
- Oj kiciuś, nie denerwuj się. O jaką karteczkę Ci chodzi tak poza tym?-
- Ty dobrze wiesz o co mi chodzi.-
- Spotkajmy się za godzinę w parku. Wtedy pogadamy.- powiedziała- Ale, masz być sam.- dodała
- Nie ma mnie w tej chwili w mieście.- ta ponownie zaśmiała się
- Hmm..- zamyśliła się- Jesteś ze swoją dziunią i Davidkiem? To już twój problem.- dosłownie widziałem przez telefon jak Jessica patrzy z podziwem na swoje paznokcie- Opowiem Ci albo teraz albo nigdy.- powiedziała i się rozłączyła. Jeszcze bardziej musiała namieszać. Co miałem zrobić? Co za debilka! Rzuciłem telefonem o ścianę, gdy nagle do pokoju wszedł David.
- Czemu Kate wybiegła z hotelu jak jakaś opętana? Pokłóciliście się stary? Mam ci coś..- przerwałem mu
- Że co? Jak uciekła!? Nie zatrzymałeś jej?- wrzasnąłem- Ty baranie.- W sumie sam nie wiem czemu. Już przestałem panować nad swoimi emocjami. Przez tą dziewczynę chyba oszaleję. Przeszedłem obok Davida trącając go ramieniem i stanąłem w drzwiach. Spojrzałem na chłopaka:
- Na co czekasz? Rusz się, idziemy po nią i wracamy do Londynu.- zadecydowałem
- Co? Już? - spytał, lecz ja tylko odwróciłem się i ruszyłem za Katie.



***



    Dziś miałam lekcje na 9. Postanowiłam, że przez ten czas kiedy nie ma Kate i nie mam z kim jeździć przed szkołą na kawę, to będę rano biegała. Wstałam, wyjęłam spod poduszki telefon i napisałam do Josha smsa: 
Idę biegać. Mam dziś na 9,
więc przyjedź po mnie o 8 to zjemy
razem śniadanko.
Buziaki,Jo<3
Opłukałam zimną wodą twarz, ubrałam legginsy i dresową bluzę. Związałam włosy w kucyk, wyjęłam z szuflady słuchawki i poszłam na przedpokój, wtedy przyszedł sms;
Dobrze, tylko uważaj na siebie kochanie.
Około 7:30 wyszłam z domu, założyłam słuchawki i zaczęłam biec w stronę malutkiego jeziorka w pobliskim parku. Poczułam na skórze powiew delikatnego wiatru i pierwsze poranne płomyki słońca. Zaczęłam nucić jakąś piosenkę The Weekend, gdy nagle zbliżając się już do parku ktoś założył mi worek na głowę i mocno zacisnął ręce na gardle. Zdezorientowana przewróciłam się na ziemię, a razem ze mną upadł mój przeciwnik. Zaczęłam krzyczeć i próbowałam zdjąć z siebie worek, lecz uścisk na szyi wzmocnił się.
- Uspokój się Jo. Spokojnie, wszystko będzie dobrze.- zaśmiał się. Skądś znałam ten głos.- Albo, nie okłamujmy się, dobrze nie będzie.-
- Zostaw ją!-usłyszałam czyjeś kroki, strzał z pistoletu, i tylko tyle, gdyż ktoś uderzył mnie czymś twardym i poczułam jak moja głowa dosłownie pęka na pół, a z niej wylewają się gwiazdy, a po nich nastaje ciemność.





Cześć Kochani!!
Z okazji drugich urodzin ten rozdział piszę
z dedykacją dla Kleo i Mai <33
Dziś mijają 2 lata od dodania PROLOGU czyli
od początku tego opowiadania. Chcę z tej okazji zrobić coś
fajnego, więc jeśli macie do mnie jakieś pytania (coś w stylu Q&A)
to wysyłajcie je na mój e-mail który jest udostępniony na moim profilu, a
może Wy macie jakieś inne ciekawe pomysły?
Mam nadzieję, że podoba Wam się ten rozdział ;*
Pozdrawiam,
SuSi PISARECZKA

sobota, 19 listopada 2016

Rozdział 21

"Istota wspomnień polega na tym, że nic nie przemija"

    - Zgrywasz niedostępną - Micach uśmiechnął się i nawinął kosmyk moich włosów na swój palec- lubię takie-
- Zostaw mnie i moje włosy w spokoju- spojrzałam na niego groźnie
- Spokojnie, nie bądź taka agresywna.- zbliżył się do mnie- bynajmniej nie tu -szepnął mi do ucha. Nie wytrzymałam, jak można tak chamsko odzywać się do dziewczyny tym bardziej jeśli się jej nie zna.
- Palant- syknęłam i walnęłam go w twarz. Chłopak złapał sie za policzek i zrobił wielkie oczy.
- Jesteś nienormalna! Nie wiesz z kim zadarłaś! - powiedział po czym odszedł, po prostu odszedł. I jeszcze zaczął mi grozić, to chyba mi się śni. Spojrzałam na zdezorientowanego barmana i poprosiłam o jeszcze trzy kieliszki po czym skierowałam swój wzrok za chłopakiem.


***


Kate długo nie wracała. Dochodziła już 1 w nocy. To nie możliwe, aby gadała z matką aż tak długo. Zapukałem do łazienki, w której był David.
- Co? - krzyknął
- Jadę po Katie, za długo jej nie ma. -powiedziałem przez drzwi
- Pojadę z tobą poczekaj chwilę!-
- Spokojnie, dam rade. Zaraz wrócimy, nie musisz jechać, serio. -
- No okay to jedź! -
Wziąłem z wieszaka kurtkę i wyszedłem z pokoju. Złapałem taksówkę, aby dotrzeć na miejsce szybciej. Podałem kierowcy banknot z prośbą, aby zaczekał na mnie aż wrócę. Wysiadłem i skierowałem się w stronę klubu w którym zostawiliśmy Kate z matką i tym gówniarzem Marcusem.
Gdy wszedłem do spelunki od razu zauważyłem Katie która siedziała przy barze i pijąc coś z kieliszka patrzyła w tył. Skierowałem w tę samą stronę swój wzrok i nigdy nie spodziewałbym się, że zobaczę tam swojego najlepszego kumpla z podstawówki Micach'a Mellors. W chwili gdy o nim pomyślałem chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie. Trzymał się za twarz. Zdezorientowany machnąłem mu na powitanie a on uśmiechnął się i pojawił przede mną
- Cześć Luke! Kupa czasu stary! Co ty tu robisz? - krzyknął sklejając ze mną
- Hej, wiesz co nie mam aktualnie za dużo czasu na rozmowę- spojrzałem na Katie, która patrzyła się na nas z dziwnym wyrazem twarzy- Przyjechałem po dziewczynę, ale może się kiedyś spotkamy pogadać?- Micach podążył za moim spojrzeniem
- No pewnie brat... - odchrząknął - to twoja laska?
- Tak? Coś się stało?- spytałem
- Trochę głupio wyszło, ona ci pewnie wszystko opowie jak wytrzeźwieje.-zaśmiał się nerwowo- No ale lećcie już. Do zobaczenia!- pożegnał się i odszedł, więc nie czekając dłużej podszedłem do Kate
- Kochanie, nie przesadzasz?- spytałem patrząc jej w oczy i odgarniając jej włosy z czoła- Zostawiam cię na chwile a ty już się upijasz? -
- A ty przyjaźnisz się z ludźmi którzy mi grożą! jesteśmy kwita- powiedziała odważnie, rozbrajając mnie. Czy Micach jej GROZIŁ??? Ja już se z nim pogadam.
- Przestań pyskować misiu, chodź wracamy do domu. Opowiesz mi wszystko i jak tam poszło z mamą jak wrócimy.- pomogłem jej wstać, dziewczyna zachwiała się gdy powiedziałem o jej matce.
- Nie wspominaj nawet mi nic o niej.- wybełkotała po czym mocno się do mnie przytuliła
- Dobrze chodźmy już, taksówka czeka.- pocałowałem ją w czoło i zaprowadziłem do auta.



***


Katie spała obok mnie, a David oglądał w saloniku jakiś mecz. Zastanawiałem się co teraz będziemy robić, wracamy do domu czy dalej będziemy próbowali nawiązać kontakt z matką mojej dziewczyny. Katie jeszcze nie opowiedziała mi o wszystkim co się stało, ale po jej reakcji przed wyjściem z klubu raczej sam się domyśliłem, że nie wszystko poszło z jej matką tak kolorowo jak sobie wyobrażała. Zegar cały czas tyka niespokojnie jakby chciał nas wszystkich ostrzec, że czas mija, ale przecież nas to nie dotyczy - jesteśmy nieśmiertelni. Tak bardzo boję się tam wgłębi, że w końcu kiedyś Katie znudzi się mną, będzie chciała zasmakować życia, spróbować czegoś nowego. Ma do tego prawo. Pozwoliłbym jej na to bo ją kocham, ale tak cholernie by to bolało, że aż nie mogę sobie tego wyobrazić.
-Kate! Lucas już przyszedł, pośpiesz się!- słyszę przez drzwi jak Katrina woła dziewczynę. Dziś przez to, że tak się stresuję tym co chcę powiedzieć Katie mam tak wyostrzone wszystkie zmysły, że pewnie usłyszałbym bicie serca jakiegoś człowieka nawet z Chin. Nie chcę jej mówić o tym kim jestem, może przecież tego nie zaakceptować albo po prostu mi nie uwierzyć. Drzwi otwierają się, a w nich staje Pani Clarke.
- Dzień dobry Pani- uśmiecham się do kobiety
- Witaj Luck, może wejdziesz na chwilę? Kate się jeszcze szykuje- mówi, a w tym momencie moja przyszła dziewczyna (bo innej opcji nie przyjmuję) staje za matką. Jest ubrana w długą czarną sukienkę zwężaną w pasie,a włosy ma uczesane w koka. Wygląda nieziemsko. To nasza 8 randka po pierwszym spotkaniu przy supermarkecie. Tak... Liczę każde nasze spotkanie. Dlatego to dziś piątego(5) marca(3) w ten idealny dzień(5+3=8) chcę spytać Katie czy będzie moją dziewczyną.
- Hej Luck- zakłada płaszcz i wymija matkę.- Będę o 20 mamo. Paa-
- Miłej zabawy- żegna się z nami Pani Clarke, a my idziemy w stronę auta. Jedziemy do mojej ulubionej restauracji...
- Jak tu pięknie. - Katie zachwyca się wybranym przeze mnie miejscem, gdy już oboje złożyliśmy zamówienie
- Zawsze tak mówisz -patrzę jej w oczy, robi nadąsaną minę
- Myślisz, że udaję?- 
- Nigdy - odpowiadam jej cicho, dalej patrząc w oczy
Myśli chwilę po czym pyta:
- Czy coś jest nie tak?- ściąga śmiesznie brwi. W tej chwili wstaję i biorę jej rękę, muszę to powiedzieć póki mam w sobie tyle odwagi.
- Wszystko w porządku. Nawet jak najlepszym, ale mniejsza z tym. Posłuchaj mnie proszę Katie. Dawno przy nikim innym tak się nie czułem jak przy tobie, uwielbiam z tobą rozmawiać, patrzeć się na ciebie i nie mogę przestać o tobie myśleć od momentu kiedy wypadła Ci ta nieszczęsna karta przed sklepem. Po prostu nie potrafię już żyć bez ciebie. Nie zostawiaj mnie samego nigdy proszę.
- Nigdy- szepnęła i złączyła nasze wargi.
Ta najważniejsza istotka, która spała obok mnie dała mi wtedy słowo. Zawsze będę się go trzymał.
Przytuliłem się do Katie i zasnąłem.





 Heeej kochani!
Jejuśku, sama nie mogę uwierzyć,że skończyłam ten rozdział.
Czekał na mnie od czerwca i w końcu się doczekał xD
Jak Wam się podoba?
Czekam na komentarze i zapraszam 

piątek, 24 czerwca 2016

Po długiej przerwie ;)

Cześć kochani !!
Z racji, że dawno mnie tu nie było piszę do Was tą informacje xD
Na początku chcę Wam życzyć bezpiecznych i niezapomnianych WAKACJI !!
Bo to już koniec roku szkolnego.
Również z tej okazji chciałabym zacząć z powrotem pisać bloga.
Mam teraz więcej wolnego czasu iż zakończyła się szkoła, sezon taneczny oraz moje próby w filharmonii :):
Więcej poopowiadam Wam pod czekającymi już na publikacje postami :3
Więc do zobaczenia niedługo ;*
Buziakiii
Lydia Land of Grafic