czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 8

04.01.2019r.

    - Kate ! Wstawaj ! Już 7 ! - mama weszła do mojego pokoju.
- Taa, no pewnie . Czas do szkoły . - wymamrotałam 
- Dawaj tata cię dziś zawiezie. -
Z ociąganiem podniosłam się z łóżka. Umyłam się, ubrałam w niebieski t-shirt i czarne Levi's-y. Rozczesałam włosy i opuściłam je na ramiona. Zeszłam do kuchni.
- Zrobić Ci kanapkę do szkoły ?- spytała mama
- Nie, dziękuję . Zjem dziś na stołówce . -
- Spoko. Tata czeka przed domem. -
- Dobra. Pa mamo !-
- Cześć ! A... i pamiętaj, że nie zapomniałam o twojej karze. -
Wzięłam torbę, zawiązałam niebieskie conversy, założyłam czarny płaszcz i wyszłam z domu.
Tata stał przy aucie i palił papierosa.
- Już gotowa ? Chyba pobiłaś swój rekord! - zaczęliśmy się śmiać
- To nie było śmieszne. - powiedziałam.




***


Wysiadłam z auta przed budynkiem szkoły.
- Dzięki tato ! -
- Spoko .-
- Pa !- krzyknęłam, zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę wielkiego, nowoczesnego budynku.
Podeszłam do mojej szafki, przy której stała Jo.
Wszystkie wspomnienia napłynęły do mojej głowy.
Wampiry. Luck. David. John.
Zrobiło mi się słabo.
- Hej !- przywitała się Jo, gdy do niej podeszłam.
- Cześć .- odpowiedziałam
- Wszystko dobrze ? Jesteś jakaś blada .- spytała
Blada. Blada. Blada. Blada.
Nie ! To nie możliwe nie byłam blada.
A może zaczynałam się zmieniać ? Nie ! Na pewno nie .
- Tak okay.. Chociaż, Jo ?-
- Tak ?-
- Czy to wszystko, to prawda ?- spytałam
- Wszystko ?- nie zajarzyła
- Wampiry -szepnęłam
- A więc ci powiedzieli .- powiedziała to chyba raczej, zdecydowanie do siebie.
- Nie mów, że ty...Ty o wszystkim wiedziałaś !?- dotarło do mnie, jak mnie zraniła.
To prawda. Jestem dhampirem, oni są wampirami, a Jo.. Właśnie kim, albo właściwie czym jest ona?
- Kate..- położyła rękę na moim ramieniu
- Przestań ! - strzepnęłam jej rękę - Nie dotykaj mnie !- syknęłam
- Kate !-
- Nie ! Nie jestem żadnym dhampirem, wampirem czy nie wiadomo jakim jeszcze gównem. I ... i mój tata też nie ! - odwróciłam się - I proszę was, ciebie, Lucka, Davida i Johna , albo przestaniecie wymyślać jakieś durne historyjki, albo ... odwalcie się ode mnie i zostawcie mnie i moją rodzinę w świętym spokoju !- mówiłam stojąc cały czas tyłem. Po tym wszystkim nie mogłam już JEJ i IM również patrzeć prosto w oczy.
- Kate ! - krzyknęła Jo, ale ja już zaczęłam biec - Właśnie nazwałaś mnie gównem !
Wbiegłam do toalety.poczekałam chwilę aż odetchnę.Następnie poprawiłam rozmazany makijaż i wyszłam na korytarz.
"Właśnie nazwałaś mnie gównem !" czyli Jo była albo wampirem albo dhampirem.
Minęłam klasę historyczną, i pchnęłam drzwi do klasy biologicznej.
Usiadłam w ostatniej ławce obok jakiegoś chłopaka.
- Cześć !- przywitał się .Skądś go znałam, ale byłam za bardzo zdruzgotana, żeby przypomnieć sobie skąd.
Skądś znałam te ciemne blond włosy, te prawie,że granatowe oczy w których można by było się zatracić, tę smukłą twarz i idealne kości policzkowe .
" Kate przestań !"
" Nie pouczaj mnie, bo do chłopaków to ja mam głowę"
- Hej !- wyjęłam zeszyt z torby i położyłam na ławce. Dokładnie za 5 minut do klasy wejdzie Pani Wooly, jak zawsze.
- Czemu zawdzięczam tę wizytę ?- spytał z uśmiechem na twarzy
- Co ?- spytałam
- Przecież popularne dziewczyny nigdy nie siadają z normalnymi .- odwrócił się. I właśnie w tej chwili zobaczyłam na jego bluzce herb z flagą naszej szkolnej drużyny koszykarskiej, która była uważana za jedną z najlepszych w naszym kraju. Właśnie nią szczyciło się nasze liceum. Tylko jej zawodnicy mogli nosić takie koszulki. Tak, był to Kevin Johnson. Nieraz siedziałam na stołówce z nim i jego kumplami. Popularni trzymają się z popularnymi, a inni z innymi. Takie życie.
- Ej Kevin, nie żartuj sobie ze mnie. Koleś kompletnie cię nie poznałam .- O mój Boże jaka wtopa.
- Okay, okay. Wiesz co przez chwile jak mnie nie rozpoznawałaś, to nawet mi się spodobało. Chciałbym tak przynajmniej przez pare dni być normalnym nastolatkiem.-
- Przestań -dałam mu kuksańca- Nie jest tak źle !- poczułam się szczęśliwa, że mogę porozmawiać z kimś kto nie gada o jakiś wampirach.
-Chciałabyś ...-
- Witam wszystkich .- do klasy weszła Pani Wooly. Nasza nauczycielka biologii. Starsza, siwa, miła Pani.
Zaczęła się lekcja. Nagle Kevin przysunął mi karteczkę,gdzie napisał 
" Zjemy dziś razem lunch ? "
Uśmiechnęłam się i odpisałam
" Okay "











I jak ?
Mam nadzieję, że się Wam podoba ;)
Pozdrawiam wszystkich gorąco ;*
Dziękuję za przeczytanie :D
SuSi PISARECZKA

10 komentarzy:

  1. Świetny!!
    Kocham
    Czekam
    Daj szybko

    ~Wika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!!
      Ja też
      Spróbuję ;)
      A ty zdrowiej <33
      Buziaki :*

      Usuń
  2. Całkiem fajnie,chodź mam wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko.. Mało opisów tego co czują, robią i wgl. Popracuj nad tym a będzie świetnie. ♥
    Zapraszam do mnie i liczę na jakąś opinie :)

    http://hopeisabitches.blogspot.com/

    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, właśnie zauważyłam, że za bardzo skupiam się na dialogu ;)
      Ale dziękuję bardzo za uwagę ;* Wezmę ją sobie do serca <3
      Zaraz wpadam ;*

      Usuń
  3. Rozdział fajny i bardzo dynamiczny :). Jak pisała użytkowniczka wyżej, popracuj bardziej na opisaniu czynności bohaterów podczas, gdy wypowiadają się, bo czasami się gubiłam. Ale nie smuć się jak coś, bo piszesz dobrze, a praktyka czyni mistrza :D.
    Czekam i mocnooo pozdrawiam!! :****
    http://xxforeverxxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję poprawe ;)
      Dziękuję ;*
      Również pozdrawiam ;***

      Usuń
  4. No cóż mam napisac Zuzuś...Nie mam za dużych uwag, ale serio powinnaś popracować nad opisami ;-)
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż ja mam napisać hmm... :D
      Ja też <3

      Usuń
  5. Też uważam tak jak pozostali. Ale i tak! Kocham! Coś czuje że ten Kevin coś ten teges ma do Kate....

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic